wtorek, 31 marca 2015

-50kg to nie problem! :)

Cześć! Ostatnia metamorfoza cieszyła się sporym odzewem. Oprócz słów zachwytu pojawiały się też te najważniejsze - niejedna dziewczyna zmotywowała się do wzięcia się w garść i zrobienia czegoś ze swoim życiem, ze swoim ciałem. Ogromnie mnie to cieszy, mam nadzieję że jeszcze więcej osób zrobi coś dla siebie :) Dziś kolejna przemiła osoba - Agnieszka - przychodzi do Was ze swoją historią. Jeśli macie do Niej jakieś pytania, bądź chcecie cokolwiek przekazać, piszcie w komentarzach :) Zapraszam do czytania!



"Przed odchudzaniem 3 dni układałam sobie w głowie co muszę zmienić w sobie i w swoim życiu oraz w diecie. A później zaczęłam walkę ze sobą. Pierwsze trzy miesiące były dla mnie naprawdę bardzo ciężkie, ale nie dlatego że musiałam ćwiczyć i stosować dietę. Po każdym treningu płakałam tylko dlatego, że nie mogłam pogodzić się z tym, że dopuściłam siebie do tak wielkiej nadwagi. Moja waga przekroczyła 106 kg!!! Rozmiar ubrań 56!!!


Przez pierwsze pół roku ćwiczyłam raz dziennie SKALPEL II i stosowałam dietę oraz długieeee spacery z psem po lesie, gdzie prawie przy każdym drzewie robiłam 10 przysiadów 300 przysiadów było normą. Początki były okropne ból mięśni, zakwasy ale powiedziałam sobie - WALCZ KOBIETO BO ŻYCIE ZACZYNA CI UCIEKAĆ PRZEZ PALCE!!! Treningi robiłam 7 razy w tygodniu - nie poddawałam się!!! Ograniczyłam napoje gazowane - po pierwszym miesiącu zgubiłam 7 kg i to było dla mnie największą motywacją - pierwsze utracone kilogramy!!! Na słodycze kupiłam chrom, który na mnie bardzo dobrze działał. Po pół roku dołączyłam następny trening TURBO WYZWANIE, zimą korzystałam z lodowiska teraz mieszam rożne treningi - w zależności od mojego nastroju. Korzystam również 2-3 razy w tygodniu z siłowni. Ćwiczę codziennie chociaż zdarza mi się reset, ale każdy musi czasami odpocząć. Moja skóra jest w bardzo dobrej kondycji - zero zwisów skórnych. Używałam balsamów ujędrniających i chodziłam na masaż bańką chińską, która rewelacyjnie na mnie działała. Metamorfoza trwa cały czas, ale do tego momentu (to jest 1,5 roku) z rozmiaru 56 wskoczyłam w 34-36, zrzuciłam 49 kg, moja obecna waga 57 kg wzrost 174 cm, mam 42 lata i czuję się wspaniale
Dziewczyny walczcie o siebie, naprawdę warto. Tylko od nas zależy jak będziemy wyglądały wszystko jest w naszych rękach!!!! Chcieć to móc!!!!
Najlepiej na początku odwiedzić dietetyka, który ułoży odpowiednia dietę - pamiętaj że 50% diety i 50% ćwiczeń - to 100% sukcesu. W całej mojej przemianie wszystko przebiegało naturalnie: żadnych suplementów ani wspomagaczy, tylko owoce i warzywa."


Kochana, ja osobiście jestem z Ciebie OGROMNIE dumna, przemiana jest widoczna nie tylko w figurze, ale i w psychice :) Działamy dziewczyny, walczymy o lepsze "ja"! Pozwolę sobie powtórzyć ponownie cytat z wypowiedzi Agnieszki: "Wszystko jest w naszych rękach - chcieć to móc"!

niedziela, 29 marca 2015

Górski odpoczynek

Przyznam, że ten tydzień do najłatwiejszych nie należał. Aktywność fizyczna odłożona praktycznie do zera, o diecie nawet nie wspominam. Pięć dni spędzonych na Górze Świętej Anny na obozie przygotowującym do matury dało się we znaki. Brak jakiegokolwiek normalnego sklepu w pobliżu skutkowało monotonnymi i niezbyt zdrowymi posiłkami. Na ćwiczenia w zasadzie też nie bardzo był czas - nauka od samego rana do wieczora sprawiała, że byłam bardziej wykończona niż po maratonie. Naprawdę, pisanie sprawdzianu o 22 nie jest niczym fajnym;) Na szczęście chociaż w jeden dzień wyszliśmy na zewnątrz i mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki, a droga do najłatwiejszych też nie należała, jak to w górach bywa. W pierwszym dniu na sam początek powitało nas 6km drogi od pociągu do ośrodka, praktycznie cały czas pod górę. W końcu miałam motywację, żeby wieczorem się porozciągać haha :)) Mimo że za górami nie przepadam, te kilka górskich spacerów oceniam zdecydowanie na plus.




















Od wczoraj jednak wszystko wróciło do normy. W sumie normą też można nazwać ciągłe problemy z bieganiem... Z wyjścia na kilka konkretnych kilometrów kolejny raz zrobiły się sprinterskie interwały, no cóż. Przynajmniej wróciłam do ćwiczeń z Kasią Wysocką - na początek na razie deski w kilku wersjach i "równowaga" - przyda się do jazdy na rolkach, do których zakupu już się szykuję:)) Funduszy na nie brakuje coraz mniej, więc mam nadzieję, że naukę jazdy zacznę jeszcze przed maturami. Samochodem nauczyłam się jeździć, to na rolkach nie dam rady?! :D


Najwyższa pora na ćwiczenia, a jeszcze przed świętami pojawię się tu z kolejną motywacją - niesamowitą przemianą :))

niedziela, 22 marca 2015

-50cm = uśmiech! :)

Kochani, dziś trochę motywacji od przemiłej osóbki, której udało się przejść ogromną przemianę, a co za tym idzie - zmienić wiele w swoim życiu. Zdjęcia mówią same za siebie, a pozytywna energia, z jaką Agnieszka wszystko opisuje, pokazuje jedno: BYŁO WARTO! Chyba nie muszę już nic więcej dodawać, zostawiam Was z opisem Jej historii oraz zdjęciami.


"Może się najpierw przywitam... Jestem Agnieszka Moja przygoda z dietą zaczęła się już jakieś 3 lata temu. To wtedy spróbowałam zrobić coś ze swoim ciałem. Sama, tak od siebie. Stwierdziłam, że mam już dość stania przed lustrem godzinami i nie mieć się w co ubrać. Wtedy schudłam jakieś 12 kg, ale wiadome, że wróciło 4 kg. Wtedy moja waga wynosiła 70 kg przy wzroście 165 cm. W tym okresie moja dieta była wyczerpująca. Brakowało mi witamin, wypadały włosy, paznokcie się łamały... W ogóle było nie najlepiej. Ciągle chodziłam głodna. Aż w końcu natrafiłam na Ewe Chodakowską. I tak pomyślałam: czemu nie? Czemu mam nie spróbować, przekonywała, że trening działa nie tylko fizycznie, ale i psychicznie! Więc sobie myślę: hm to przecież idealne dla mnie! I wtedy rozpoczęła się moja praca. Długaaa praca... Na początku waga 70 kg(pierwsze zdjęcie) Na drugim.. 61 z czymś (drugie zdjęcie) i sporo cm, ponad -50cm i nowa ja! Nadal walczę. Trwa to już 1,5 roku. A jeśli chodzi o ćwiczenia, początkowo ćwiczyłam Skalpel 2 i Total Fitness. Poźniej po jakimś czasie jeden dzień przerwy. A teraz 3 razy w tygodniu po 45-60 minut. Różne treningi m.in Total Fitness, Ekstra Figura, Detocell Academy, Model Look, Body Ekspres, Secret,Trening z gwiazdami i kilka innych. A dieta? Wyeliminowałam wszelkie niepotrzebne tłuszcze, zmieniłam nawyki żywieniowe: 4-5 posiłków dziennie, więcej wody, białka, warzyw. Jasny chleb zamieniłam na ciemny. Pojawił się jogurt naturalny, zielona herbata. Ograniczam przede wszystkim słodycze, zastępuję je owocami. Cukier-na miód. Dostarczam dużo witamin, dlatego czuję się wyśmienicie! Nie tak jak dawniej... Psychicznie przede wszystkim i fizycznie. Ciało lepiej się prezentuje. Chociaz to jeszcze nie koniec. Zaraziłam się tym zdrowym odżywianiem! I aktywnością fizyczną Żadnych spalaczy nie stosowałam "




Jak dla mnie - lepsza motywacja nie istnieje :)) Agnieszka dostanie link do posta, więc zachęcam do komentowania - czy to z gratulacjami (które jak najbardziej się należą, Kochana!!!), czy z pytaniami, jeśli takowe do Niej macie. Życzymy jeszcze więcej pozytywnej energii płynącej z fit życia, o ile może być jej jeszcze więcej... :)

czwartek, 19 marca 2015

Moda na bieganie

Nie biegasz? Nie żartuj! Przecież teraz każdy biega. Głupio tak wyróżniać się z tłumu i nie robić tego, co robią wszyscy. Może chociaż włączysz Endomondo i przejedziesz się kawałek autobusem? Wrzucisz na fejsa, a znajomi będą zazdrościć Ci nowej życiówki. No bo przecież o to w tym wszystkim chodzi, prawda?


Ale stop! Jeszcze nie wychodź. Jeszcze długa droga przed Tobą. Najpierw trzeba się stosownie ubrać. Co to znaczy "stosownie"? Modnie oczywiście. Najlepiej sprawdzić na popularnych fanpage'ach co jest teraz na topie, żeby czasem nie było wpadki, jeśli założysz coś staromodnego. Przede wszystkim nie zapomnij o staniku lub topie. Nie musi być dobrze dobrany, ważne żeby pasował do całej reszty. Koszulka? Tu można zaszaleć z kolorami, ale sprawdź czy na pewno nikt Cię w niej jeszcze nie widział. Pamiętaj, że legginsy muszą być w kolorze czarnym. Optycznie wyszczupla, więc ludzie uwierzą, że świetnie Ci idzie, a bieganie przynosi efekty. Buty. Koniecznie markowe. Postaraj się, żeby znaczek był jak najbardziej widoczny. Nie muszą być obuwiem do biegania, kto by na to zwracał uwagę. Dobierz kolor, który będzie się świetnie komponował z koszulką. Strój gotowy? Pora przejść dalej!



Bardzo ważnym elementem treningu jest zdjęcie. Najlepiej od razu dwa - ponure "przedtreningowe" i radosne "potreningowe". Sprawdź, czy na pewno wyszło jak należy, choć pamiętaj że bez przeróbki się nie obejdzie. Jest okej? Brawo, możesz wyjść na trening! Na koniec nie zapomnij napisać na swoim prywatnym profilu, chwaląc się ile kilometrów poniosły Cię dziś nogi.


...

Powyższy tekst oczywiście jest w żartobliwej formie, choć nie ukrywam że w ostatnim czasie zachowanie wielu osób właśnie tak odbieram. Mogę się założyć, że na pytanie: dlaczego biegasz?, nie każdy odpowiedziałby "dla poprawienia kondycji", "dla lepszej sylwetki" czy "biegam, bo lubię". Coraz więcej osób biega tylko dlatego, że stało się to modne.
Czy to dobrze?
Z pewnością miło jest mijać nowe twarze biegających osób w okolicy i wymieniać się uśmiechami. Miło jest mieć świadomość, że coraz więcej osób robi coś dla siebie. W końcu bieganie jest świetną formą ruchu, która przynosi wiele korzyści. Ważne jest jednak, aby widzieć w bieganiu trochę więcej niż to, co opisałam na początku. Robić wszystko z głową, aby przynosiło więcej korzyści niż nieprzyjaznych dla zdrowia skutków. Wielu z Was, blogerów, motywuje innych do rozpoczęcia aktywności. Motywujcie też do rozpoczynania ich z głową :) Bo każdy ruch jest na wagę złota, dopóki chęć płynie z serca i rozumu, a nie z... błysków fleszy. I pamiętajcie. Bieganie uzależnia! :))


czwartek, 5 marca 2015

Masło orzechowe - FIT czy kit?

Skuszona Lidl'ową akcją amerykańskiego tygodnia, podczas której dostępne były masła orzechowe MCennedy w cenie 8,88zł postanowiłam, że i ja spróbuję. Wcześniej masło orzechowe kupiłam raz w życiu - zawartość orzechów była zdecydowanie mniejsza niż w tym, a jako że wszyscy "specjaliści fitness" byli zafascynowali i wstawiali na fanpage'ach zapasy nawet kilkunastu wyżej wspomnianych maseł... Musiałam wybrać się na zakupy i sama sprawdzić czy warto! Już w pierwszym dniu wieczorem zostało ich bardzo mało, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że to nie powinny być zmarnowane pieniądze. Ale czy na pewno?


Jakich wad i zalet doszukamy się w masłach orzechowych?

Masło orzechowe jest produktem wysokokalorycznym, dlatego powinniśmy w tej kwestii uważać. Ma dość specyficzny smak - jednym nie zasmakuje w ogóle, inni będą w nim zakochani i najchętniej zjedliby całe masło łyżką prosto ze słoika (co ze względu na kaloryczność polecane jednak nie jest). Spożywanie go z rozsądkiem sprawia jednak, że o wszelkich wadach można zapomnieć, bo tych pozytywnych skutków jest zdecydowanie więcej.

Masło orzechowe jest bogate w nienasycone tłuszcze i działa pozytywnie na naszą tkankę tłuszczową wspomagając jej spalanie - w przeciwieństwie do kwasów nasyconych, które lubią odkładać się w naszym ciele. Tłuszcze nienasycone obniżają także poziom cholesterolu w naszym ciele, a co najważniejsze: powodują uczucie sytości, dzięki czemu ograniczamy podjadanie innych produktów między posiłkami.

Orzeszki arachidowe, z których powstaje masło, są źródłem witamin, minerałów i białka, którego obecność powinna ucieszyć najbardziej osoby aktywne fizycznie :)


Przyjrzyjmy się więc temu konkretnemu.
Skład: prażone orzeszki ziemne (95%), brązowy cukier trzcinowy, olej roślinny, sól morska.
Wartość energetyczna w 100g: 597kcal
Białko: 24,2g
Węglowodany: 12,8g
Tłuszcz: 48,4

Dużą zaletą w tym konkretnym maśle jest duża zawartość orzechów, bo inne dostępne w popularnych sieciówkach często mają ich o kilkanaście procent mniej, wciskając w to miejsce niewartościowe składniki.

Czy warto więc jeść masło orzechowe? Dla mnie w ostatnim czasie stało się świetnym zamiennikiem niezdrowych przekąsek. Zamiast kupić wafelka, aby na szybko coś zjeść między posiłkami, robię go sama (z niesłodkich wafli a'la andruty) z masłem orzechowym, dzięki czemu nie zapycham się "śmieciowym" jedzeniem, a masło dostarcza mojemu organizmowi wielu pozytywnych składników. Nie żałuję, że skusiłam się na promocję tygodnia amerykańskiego, a masło będzie gościć już częściej w moim jadłospisie. Ważne jest jednak, aby zwracać uwagę na jego skład, bo wiele kremów orzechowych lubi podszywać się pod te prawdziwe masła w zasadzie nie mając z nimi zbyt wiele wspólnego.

Ustaliliśmy już, że warto, ale z czym je jeść? Wersji jest mnóstwo, od tych mniej kalorycznych, po potężniejszą dawkę kalorii. Jedni po prostu smarują nim kanapkę, inni dodają do owsianki, często spotykam się ze stwierdzeniem, że idealnym połączeniem jest też banan. Mi zdarzyło się także dodać masło do smaku do pancake'sów, a najczęściej, tak jak wcześniej wspominałam, przekładam wafle masłem i kroję na małe wafelki :)


A jakie jest Wasze zdanie na temat maseł orzechowych? Polecicie jakieś konkretne? A może macie swoje specyficzne udziwnienia co do spożywania masła w nietypowym połączeniu z innymi produktami?