środa, 30 lipca 2014

30kg mniej - da się? Da się!

Dawno nie było u nas posta motywacyjnego. Dziś nadszedł czas na nadrobienie! Jednak z małą różnicą... nie znajdziecie tutaj tumblr'owych czy instagram'owych fitnessek. Na naszym blogu zawitała 20letnia Paula, która podzieli się z Wami krótką historią w jaki sposób zrzuciła 30kg w ciągu dwóch lat. Ba, co tam kilogramy... Zobaczcie sami jaką metamorfozę przeszła jej sylwetka! Ale najpierw zapraszamy do zapoznania się z samą historią.

"Zacznę od tego, że nigdy nie byłam szczupła. Zawsze miałam kilka kg za dużo, potem kilkanaście, a na koniec już chyba kilkadziesiąt. Ocknęłam się, gdy po 19 urodzinach poszłam na zakupy i spodnie w jakie się mieściłam miały rozmiar 46/48. Nie wiem ile wtedy ważyłam ale coś sporo ponad 90 kg. Wzięłam się za siebie. Oczywiście najpierw zrobiłam to głupio - myślałam że jak przestane jeść to osiągnę cud. A co osiągnęłam? Wypadające włosy, słabe paznokcie, ogólne osłabniecie i oczywiście efekt jojo. W maju 2013 roku znów wróciłam do walki. Od swojej chrzestnej dostałam hula hop z masażerem (waga 2kg). Zaczęłam kręcić. Były siniaki i ból, ale podjęłam walkę :) Zaczęłam może banalnie, ale ograniczyłam słodkości , fast foody , zaczęłam pić duuuużo wody i duuuużo się ruszać. Codziennie godzina hula hop, spacer z psem około 3 km, 50-200 brzuszków, 50 przysiadów. Czasem spacer z psem zamieniałam na 10 km rowerem. Słodycze zastąpiłam owocami, a coca cole - wodą. I tak to trwało i spadało :) Pamiętam jak rok temu w sierpniu pojechałam do Łeby, ważyłam 82,5 kg i czułam się taka atrakcyjna :) Kilogramy spadały a załamań było parę. Ale ciągle walczę! Schudłam -30 kg. Teraz już nie są ważne kilogramy, lecz ujędrnienie ciała. Nigdy nie ćwiczyłam ze słynną Chodakowską, bo jej zwyczajnie nie lubię. Nie brałam żadnych spalaczy, bo się bałam. To, co osiągnęłam, udało mi się dzięki samej sobie :)"

Z naszej strony ogromne ukłony! Jak widzicie, najważniejsze jest racjonalne podejście i te "banalne" zmiany, o których wspominała Paula. Ale co tu więcej pisać, zobaczcie sami jaką przemianę przeszła :)


 waga: ponad 90kg


waga: 80kg


waga: 78kg


waga: 69kg

Postępy widać zarówno w figurze, jak i w samopoczuciu i akceptacji siebie ♥
Jeśli macie jakieś pytania, Paula chętnie na nie odpowie w komentarzach.
A więcej zdjęć - i tych starych i na bieżąco, znajdziecie na Jej photoblogu TUTAJ.

Bo najważniejsze to zaczynać z głową! :) Trzymamy kciuki, aby ta dwuletnia przygoda zmieniła się w styl życia, bo chyba nikt nie lubi zaprzepaszczać swoich osiągnięć :)

sobota, 26 lipca 2014

Dobre czy niedobre brzuszki?

Witajcie kochani! Nawet nie wiecie jak się cieszę, że w końcu mogę zasiąść przed laptopem i napisać coś dla Was. Pomimo, że są wakacje, a ja jestem bezrobotna i powinnam mieć więcej czasu niż pieniędzy, to jednak kwestia z czasem pozostawia wiele do życzenia. Zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo ten czas muszę poświęcić...
Ale koniec marudzenia, jak mijają Wam wakacje? Znajdujecie czas na treningi? Mam nadzieję, że nikt nie zapomniał o trzymaniu formy ;)
Dzisiaj chciałabym poruszyć ważny temat, a mianowicie nasze kochane brzuszki. Jeżeli wykonujecie je (a powinniście ;) ) i po treningach bolą Was plecy, to jest to najważniejszy dowód na to, że robicie je niepoprawnie. Skąd więc wiedzieć, jak ćwiczyć je zdrowo dla naszego kręgosłupa?
Przygotowałam dla Was krótki instruktaż wiedzy "po brzuszkach" z własnego doświadczenia.

sobota, 19 lipca 2014

Sporty zespołowe



U każdego, kto dąży do sylwetki dla siebie idealnej, zauważyłam że główną wagę poświęca się treningom indywidualnym.
Treningi funkcyjne w domu, na siłowni, lekkoatletyka (najczęściej bieganie), pływanie.
Nie powinniśmy jednak zapominać o sportach zespołowych, które od czasu do czasu powinny pojawić się w naszym planie treningowym jako uzupełnienie.
Warto wybrać sporty uprawiane na świeżym powietrzu, jeśli zazwyczaj nasze ćwiczenia wykonywane są w domu i na odwrót - jeśli trening zazwyczaj odbywa się na dworze, warto wypróbować czegoś na hali.

wtorek, 15 lipca 2014

Poranne bieganie

Od zawsze lubiłam znajdować wymówki, aby nie poćwiczyć czy nie iść pobiegać. Uwielbiam ruch, ale dopóki nie zacznę - ciężko jest mnie do czegokolwiek namówić. A to zmęczenie po całym dniu nauki, a to trzeba coś posprzątać, ugotować obiad, wyjść coś załatwić... Powodów jest milion, a skuteczne rozwiązanie (przynajmniej dla mnie) jedno - biegać rano! Szczególnie teraz w lecie, kiedy późniejsza pogoda utrudnia nam wykonywanie każdej aktywności fizycznej. Ale czy może być coś przyjemniejszego od biegu przy wschodzącym słońcu? Nie sądzę! :)





czwartek, 3 lipca 2014

Wakacyjna forma? Plany na lipiec

Przyznam, że im mniej tu piszę, tym mniejszą mam motywację do czegokolwiek. Nie sądziłam, że pisanie bloga może być takim motorem napędowym do fit życia! Jako że wakacyjny wyjazd nad morze czeka mnie za około 3 tygodnie, najwyższa pora jeszcze bardziej wziąć się w garść, żeby móc pochwalić się ładną sylwetką na plaży i nie tylko :)

Jeśli chodzi o dietę - nie narzekam. Owoce sezonowe to coś, co kocham najbardziej i właśnie one goszczą najczęściej na moim talerzu. Mimo wszystko nadal nie pozbyłam się słodyczy ze swojego jadłospisu... Może macie jakieś sprawdzone sposoby na te słodkie potwory, które są moją zmorą od dawna? ;)