środa, 13 stycznia 2016

Czystek - co to za herbata?

Jakiś czas temu trafiła w moje ręce herbata, o której wcześniej zbyt dużo nie słyszałam. Przyznam, że zawsze szłam na łatwiznę - na co dzień w moim kubku gościły herbaty w torebkach, nie znoszę kiedy pałętają mi się "fusy" i po prostu nie chce mi się w to bawić. Jednak kiedy poznałam zalety czystka, kupiłam zaparzacz i zaczęła się nowa przygoda. Jeżeli nie posiadacie zaparzacza, możecie śmiało spróbować bez niego - moja mama przekonała się, że wszystko opada na dół i fusy nie pływają po całym kubku. W dodatku można je zaparzać nawet do 4 razy.

Czystek, który posiadam, pochodzi ze sklepu z ekologiczną żywnością. Co do marki - nie zagłębiam się w to, bo myślę że zdecydowanie ważniejszy jest tutaj skład, o czym przeczytacie później.


Zazwyczaj dodaję do niego cytrynę lub słodzę miodem, aby poprawić smak.

Zalety picia czystka:

-> Wzmacnia odporność dzięki temu, że zawiera dużą ilość polifenoli. Jest świetny m.in. na grypę, opryszczkę, trądzik, łupież i wiele innych chorób.

-> Oczyszcza organizm z substancji toksycznych. Metale ciężkie, życie w zanieczyszczonym środowisku, bycie palaczem czy znajdowanie się w jego otoczeniu zdecydowanie nie wpływa pozytywnie na nasze zdrowie. Czystek dzięki usunięciu toksyn z naszego ciała pomaga także zmienić zapach naszego ciała - już po kilku tygodniach wszelkie nieprzyjemne zapachy, głównie pot, są odczuwalnie mniej intensywne, łagodniejsze.

-> Odkwasza organizm, czyli działa jak większość herbat ziołowych wspomagających odchudzanie, dzięki alkalizującemu działaniu na krew.

-> Działa antybakteryjnie na jamę ustną (wybiela zęby, odświeża oddech)

Wszystko to jest oczywiście dużym skrótem. Czystek ma naprawdę wiele zalet i warto przekonać się o tym na własnym ciele. Ważne jest, żeby pić go regularnie. Najlepiej kupić go w sklepach typowo zielarskich, a przynajmniej sprawdzić czy jest to czystek cięty, a nie mielony. Mielony zawiera gałązki, które nie mają takich wartości jak liście i po prostu "powiększa objętościowo" herbatę, przez co płacimy więcej, a odczuwamy mniejsze działanie.

Zawsze miałam słabą odporność. Od jednej choroby do kolejnej. Okres każdej zimy spędzałam z chusteczkami przy nosie. Fajnie byłoby z tym skończyć... Jedno jest pewne - zaczęłam go pić i będę to robić jak najczęściej, bo mam w domu dowody, że faktycznie działa :) Moja mama pije go już od kilku miesięcy. Mnie z początku odrzucały fusy i nie podchodził mi jego smak. Zazwyczaj zaraz po moim przeziębieniu niestety ją zarażałam, ostatnio dała radę wyjść z tego cało. Mimo że z nieprzyjemnymi zapachami na co dzień problemu nie miała, sama przyznaje że czuć różnicę, np. po jakimś wysiłku, i jest to zdecydowanie przyjemniejsza różnica ;) Zniknął jej także łupież, z którym miała od dawna problemy. Zmotywowała mnie i za kilka miesięcy z przyjemnością pochwalę się także moimi efektami!

Mam nadzieję, że przekonam choć jedną osobę do tego ziołowego cudu :) To jak, ktoś z Was również zacznie pić czystek? A może już pijecie?

środa, 6 stycznia 2016

Batony proteinowe Sante GO ON!

Batony towarzyszą wielu osobom, zarówno tym uprawiającym sport jak i wszystkim innym. Jednak osoby aktywne fizycznie szukają w nich czegoś innego niż pozostali. Batony proteinowe często traktowane są jak "batony odchudzające", co oczywiście nie do końca jest prawdą. Mimo wszystko ich skład zdecydowanie bardziej nadaje się na przekąskę niż typowe czekoladowe batony.

Batony proteinowe dostarczają białka i szybko zaspokajają głód. Są idealną przekąską kiedy przez długi czas uprawiamy sport (wycieczka rowerowa, dłuższy bieg, czy choćby spacer po górach) lub kiedy po ukończeniu wysiłku nie możemy w najbliższym czasie zjeść pełnowartościowego posiłku. Dzięki nim w szybki i łatwy sposób dostarczymy sobie energii.

Do moich rąk trafiły batony Sante GO ON! Porównując ceny do batonów konkurencji można zauważyć, że są jednymi z najtańszych batonów proteinowych. Ceny wahają się między 2,19zł a 4,49zł (w skrajnych przypadkach, najczęściej spotykana cena to max 3,50zł).




Zacznijmy więc od składu.
Zawartość białka jest zdecydowanie zbyt niska dla "zawodowców", którzy na co dzień dążą do powiększenia masy mięśniowej. Jest go zaledwie 9-10g w batonie, co wcale nie robi wrażenie przy reszcie składu. Jednak głównym zadaniem batonów jest dostarczanie energii, więc nie będę na to narzekać. Najmniej kalorii ma baton o smaku czekoladowym (217kcal), natomiast najwięcej ten o smaku kokosowym (252kcal). Pozostałe raczej zbliżają się ku tej mniejszej wartości. Zawartość tłuszczu to ok. 10g w batonie (15g w kokosowym) i ok. 15g cukrów. Warto o tym pamiętać i będąc na diecie nie objadać się takimi batonami "bo przecież mają zdrowy skład". Pamiętajmy, wszystko z umiarem! :)

A co ze smakiem?
Testowałam wszystkie dostępne smaki i moje serce podbił zdecydowanie smak żurawinowy, co zresztą podejrzewałam, bo jest moim ukochanym w każdej postaci ;) Jest delikatny, nie czuję się "obciążona" i co najważniejsze, nie czuję przesłodzenia w ustach przez kolejne kilkanaście minut, co się często zdarza po zjedzeniu batonów.  Wanilia i orzech jak dla mnie są zjadliwe. Serca nie podbiły, kubeczków smakowych również, w sklepie bym pewnie po nie nie sięgnęła jeśli zobaczyłabym obok także żurawinę. Za smakiem batonów kokosowych nie przepadam, więc będąc lekko nieobiektywną powiem że mi nie smakował. Wersja kakaowa jest dla mnie za słodka, ale co kto lubi.


Przeczytajcie jeszcze opinię Kasi: Do tej pory tylko raz miałam okazję zetknąć się z batonem GO ON, dlatego byłam bardzo podekscytowana kolejną możliwością ich wypróbowania. I to w dodatku wszystkich smaków! Miałam je przy sobie na treningach ale i na uczelni, gdzie okazywały się dobrą przekąską dodającą trochę energii i chęci do życia między wykładami. Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu smak żurawinowy – nie za słodki, z pysznymi żurawinowymi kawałkami. Na drugim miejscu uplasowałabym GO ON Energy, kokosowy smak, fajna konsystencja, mniam. Z kolei najmniej smakował mi baton czekoladowy i waniliowy. Lekko za słodkie, nie dałam rady zjeść całego batona na raz, chociaż nie są przecież rozmiarowo jakieś duże. Jednak ogólnie rzecz biorąc mam bardzo dobre zdanie na temat tego produktu i jeżeli będę miała jeszcze taką okazję to na pewno je zakupię.

Czy batony proteinowe naprawdę działają?
Szybko zaspokajają głód co pozwala kontynuować wysiłek lub nie zmusza mnie do zjedzenia natychmiast po nim porządnego posiłku. Nagłego wielkiego przypływu energii nie poczułam, ale pozwala "odżyć" w chwilach słabości i głodu powysiłkowego.

Mam nadzieje, że osobom, które wygrają batony w rozdaniu, również będą one smakować :)