sobota, 16 lipca 2016

Butelka z filtrem Dafi - pij wodę z kranu!

Ponad 2 lata temu na blogu mogliście przeczytać recenzję butelki, która filtruje wodę z kranu. Po pewnym czasie post został edytowany, jako że butelka w końcu wylądowała w koszu. Dziś natomiast mamy dla Was kolejną recenzję butelek z filtrem, tym razem firmy Dafi. Zacznijmy najpierw od samego przedstawienia produktu, w dalszej części będziecie mogli poznać naszą opinię.

Informacje ze strony producenta: "Butelka filtrująca została zaprojektowana dla osób, które doceniają rolę regularnego nawadniania organizmu, uprawiają sport i praktykują zdrowy styl życia. Butelka wyposażona jest w unikatowy filtr węglowy, który usuwa smak i zapach chloru z wody kranowej. Zastępuje 300 półlitrowych butelek PET, dzięki czemu do środowiska nie trafia rocznie ok. 26,4 kg plastiku!". Ku mojemu zdziwieniu cenowo prezentuje się naprawdę nieźle. Butelka w sklepie Dafi kosztuje 35zł, w promocji możemy kupić butelkę wraz z zapasem 2 filtrów za 60zł, sam dwupak filtrów za 35zł lub zestaw 3 butelek z filtrami za 85zł (czyli niecałe 30zł za butelkę!). Jest także łatwo dostępna stacjonarnie, np. w Rossmannie za 29,99zł. Jeżeli chodzi o cenę i dostępność - wypada jak najbardziej na plus!

W samym stosowaniu butelki nie ma nic trudnego. Przed pierwszym użyciem trzeba ją dokładnie oczyścić. Instrukcję, co robić krok po kroku znajdziemy na opakowaniu. Później wystarczy odkręcić butelkę, wlać wodę z kranu, zakręcić i gotowe, możemy pić!

Ania: Pora na kilka zdań ode mnie. Zapachu chloru czy typowej "kranówki" faktycznie nie czuć. Po nalaniu kilkukrotnie widziałam w wodzie pływające drobinki, robiła się lekko mętna zamiast być przezroczysta. Jak zapewnia producent, to całkiem normalne, a pływające drobinki to po prostu nieszkodliwe drobinki węgla naturalnego. Smak... zawsze ciężko jest mi określić smak wody. Jedne się po prostu lubi, innych nie. Ten jest jak najbardziej w porządku. Sam kształt butelki sprawia, że wygodnie trzyma się ją w ręce. Dużą zaletą jest też dla mnie fakt, że posiada zatyczkę przyczepioną do butelki, jak w sportowych bidonach, dzięki czemu wygodnie się pije, nie zgubię jej i jest szczelna, w razie gdybym nie do końca zamknęła "dziubek". Co więcej, wspomniany dziubek nie przepuszcza wody, nawet jeśli butelka jest przechylona, dopóki jej nie nacisnę! Ciekawe czy będzie tak szczelna po dłuższym czasie użytkowania, podzielę się opinią po wymianie filtra. Czy jest przydatna? Dla mnie bardzo. Często chodzę na siłownię na przykład po zajęciach, czy po siłowni później gdzieś jeszcze idę. Nie muszę nosić ciężkiej wody zawsze ze sobą, mogę ją nalać już na miejscu, a gdy te 0,5l mi nie wystarczy - po prostu dolewam jej sobie w łazience. Przydaje się oczywiście nie tylko na siłowni. Kiedy spędzam czas u znajomych, a na dworze jest upał, często przed wyjściem nalewam sobie wody na drogę powrotną, dzięki temu nie muszę jej cały czas targać w torbie, ani kolejny raz wydawać pieniędzy w sklepie. To spora wygoda, oszczędność pieniędzy no i siły ;) Do tej pory butelka nie zaczęła się odkształcać ani przeciekać, a to chyba najważniejsze.


Asia: Dafi to moja pierwsza butelka filtrująca wodę kranową. Wyobraźcie sobie tę wygodę picia wody kiedykolwiek i gdziekolwiek chcecie, za darmo. Ja doświadczam tej wygody codziennie :) Butelkę Dafi zabieram ze sobą wszędzie: na siłownię, do pracy, na spacer, po prostu zawsze jest przy mnie. Nie muszę się martwić, że nie mam gotówki w portfelu, żeby kupić wodę, nie wydaję tyle pieniędzy na nawadnianie organizmu, a jest to bardzo ważne, zwłaszcza latem. Mimo iż noszę ją ze sobą, to nie odczuwam jej obecności, jest lekka, poręczna. Pojemność 0,5 litra zapewnia, że woda zawsze jest świeża, ponieważ częściej muszę butelkę napełniać. Świetnie pomyślany korek na gumie zapobiega ewentualnemu zagubieniu, nie przeszkadza też podczas picia, jest elastyczny. Butelka nie przecieka, jest elastyczna, nie odkształca się. Jestem raczej wybredną osobą, jeśli chodzi o smak wody, ale ta butelka niweluje go całkowicie. Jest po prostu dobra. Nie zauważyłam żadnych drobinek, których możliwość pojawienia się zapowiadał producent. Być może pojawią się pod koniec żywotności filtra. Jednakże producent zapewnia, że nie są one szkodliwe, ponieważ to naturalny składnik. Woda również nieposzarzała, jest przejrzysta. Przed pierwszym użyciem należy butelkę dokładnie umyć, o czym jasno i wyraźnie mówi instrukcja mycia krok po kroku dołączona do opakowania. Butelkę używam od dwóch tygodni i jestem zadowolona. Zobaczymy, jak sprawdzi się w dalszym okresie eksploatacji :)


Co sądzicie o takich butelkach? Może już taką posiadacie?

niedziela, 10 lipca 2016

Pośladki w górę!

Uniesione, kształtne pośladki są pożądane przez większość kobiet (i nie tylko ;) ), szczególnie w okresie wakacyjnym. Wiszące bikini na płaskim tyłku wcale nie prezentuje się ciekawie. Mimo że wakacje mamy już od kilkunastu dni i pewnie nie uda nam się osiągnąć wymarzonego celu do wakacyjnego wyjazdu, warto zacząć pracować nad tą częścią ciała już teraz, a najlepiej przez cały rok. Wzbudzimy zachwyt przechadzając się po nadmorskim brzegu!

Zacznijmy więc od początku. Pośladki to nic innego jak mięsień, a jak wiadomo - mięśnie potrzebują NADWYŻKI kalorycznej, aby urosły. Pora porzucić wszelkie diety, niedobory kaloryczne, zaczynamy jeść! Ale ale, nie rzucaj się od razu na fast food'y i szafkę ze słodyczami. Kalorie warto zbierać wciąż tymi zdrowymi, wartościowymi produktami, śmieciowe jedzenie wciąż nie jest mile widziane. No chyba że ktoś chce także powiększyć przy okazji objętość tłuszczu na brzuchu ;)

W internecie znajdziemy mnóstwo wyzwań przysiadowych, które mają "zrobić" nam tyłek. Szczerze? Kiedyś się w to bawiłam, chyba nigdy nie zauważyłam rezultatów, raczej strata czasu i bezsensowne przeciążanie kolan, mimo prawidłowo wykonywanego ćwiczenia. 100 zwykłych, domowych przysiadów ma się nijak do 20 przysiadów na siłowni z obciążeniem. Serio, mogę sobie w domu machać pośladkami w tą i z powrotem, nic nie poczuję, a po ostatnich przysiadach z obciążeniem, co prawda po miesięcznej przerwie od ćwiczeń, trzymały mnie... 3 dni! Podsumowując: przysiady, wykroki, zakroki, wzniosy bioder i obciążenie to to, co pośladki lubią najbardziej!
Nie chcę się rozwodzić nad poprawną techniką, bo najlepiej wytłumaczy to trener personalny (na siłowni lub jednym z miliona filmików na YT). Przypomnę tylko, że mięśnie pośladkowe podczas ćwiczeń powinny być cały czas napięte. Dopiero wtedy osiągniemy wymarzony rezultat. Oczywiście o siłowni wspominam w przenośni - ta domowa z własnoręcznie zrobionymi obciążeniami (jednak porządniejszymi niż dwie butelki 0,5l) będą dobrą alternatywą.





Trening pośladków nie opiera się jednak tylko na słynnych przysiadach, choć i wersji tego ćwiczenia jest naprawdę mnóstwo. Warto jest urozmaicać sobie treningi stosując różne ćwiczenia. Jeśli masz możliwość - ćwicz z obciążeniem, jeżeli nie posiadasz ciężarków, weź butelki z wodą lub inne wygodne, ciężkie przedmioty. I najważniejsze, pamiętaj o systematyczności! Nie uniesiesz pośladków ćwicząc raz w miesiącu.

Poniżej ćwiczenia, które z pewnością Ci się przydadzą. To jak dziewczyny, działamy? Wybierz zestaw ćwiczeń, który najbardziej przypadnie Ci do gustu, próbuj, ćwicz!