Nie, nie zaczynam "od jutra". Zaczęłam już kilkanaście dni temu. Wróciły ćwiczenia w domu. Robię przysiady z obciążeniem, choć na razie nie jest jakieś zachwycające - od czegoś trzeba zacząć. Pochwalcie się - z jakim obciążeniem ćwiczycie? Muszę mieć jakiś cel! :) Kilka razy w końcu w ruch poszedł rower. Biedak aż się zakurzył przez to oczekiwanie na mnie! W odwecie dał mi w kość i nogi czułam po każdej jeździe. Rolki leżą w szafie, a ja dalej boję się na nich jeździć. No cóż, kiedyś trzeba się przemóc. Bo rolki nie są straszne, to sama frajda, prawda? ;)
Na uczelni będę mieć niestety tylko 1 semestr wfu, choć do tej pory były dwa. Niestety albo i stety... Chciałam zapisać się na siłownię, bo wiadomo jak to bywa na zespołowych zajęciach typu gry drużynowe (a przynajmniej z mojego doświadczenia), angażują się 3 osoby, a reszta ucieka przed piłką ;) Jednak biorąc pod uwagę fakt, że poszła już plotka że "na siłowni zazwyczaj można nic nie robić" to większość dziewczyn zafascynowana tym faktem stwierdziła, że będą próbowały się tam dostać. Smutne realia zajęć wychowania fizycznego w Polsce... Mimo wszystko w pierwszym semestrze i tak żadne z zajęć nie wpasowały się w mój plan, no chyba że miałabym czekać na nie kolejne 2 godziny. Liczę na to że w kolejnych semestrach będzie to jakoś lepiej wyglądało.
Zdjęcie jeszcze z Pragi, gdzie ilość przespacerowanych kilometrów chyba przebiła wszelkie rekordy;)
Motywację mam, to chyba najważniejsze. Mam nadzieję że uda mi się poprawić kondycję, bo znów jest fatalna, wzmocnić mięśnie i poprawić sylwetkę. Nie, nie schudnąć, poprawić. Stwierdzenia najbliższych "po co ćwiczysz, i tak już jesteś chuda!" czasem są naprawdę denerwujące! ;) Zdarzały Wam się takie wypowiedzi? Jak się do tego odnosicie, co odpowiadacie?
oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńoj... tak mnie wkurza 'ona jest na diecie nie je.. tego i tamtego..' - ' nie nie jestem na diecie, po prostu zdrowo się odżywiam i ćwiczę!'. denerwujące, irytujące i jeszcze wiele wiele innych określeń.. przecież można zrobić coś dla siebie a nie pochłaniać tylko fast foody i siedzieć na tyłku ;/
OdpowiedzUsuńPrzyznam, też nie lubiłam wf na studiach (w sumie w szkole też), ale mieliśmy AŻ 6 semestrów i 2 ostatnie kombinowałam jak tak zrobić, żeby tam nie chodzić :D teraz w sumie żałuję tego, bo naprawdę można było wybrać fajne zajęcia (od tańca po jazdę konną), oczywiście jeżeli się zdąży zapisać przez USOS
OdpowiedzUsuńWuef na studiach to bardziej kącik plotkarski -.-
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńJestem bloggerką kosmetyczną, i za pośrednictwem pewnej firmy zostałam "zatrudniona" do tego, żeby rozsyłać informację o konkursie stworzonym właśnie dla bloggerek :)
Ja już wygrałam w tym konkursie, czekam na swoją paczkę, która ma przyjść jutro. Może i Tobie się uda :)
Konkurs tutaj:
http://hotawards.pl/wygraj-kosmetyki/njqv8v3
Świetnego masz bloga, powodzenia :)
Fajowy brzuszek :)
OdpowiedzUsuńDołączam się do ponownej walki :)
OdpowiedzUsuńPowodzonka !
i zostaję tutaj <3
Tak trzymaj ! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia, ja niestety przerwałam ćwiczenia na jakieś pół roku już będzie . Postaram się wrócić do tego ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://beautyinandoutside.blogspot.com/
Świetna figura! :)
OdpowiedzUsuńAAAA ! kocham te legginsy ze środkowego zdjęcia są świetne. Ja zakładałam na sztangę na początku po 5kg na stronę czyli 10 kg +2,5 sztanga. Ale mam dość mocne ręce, więc musisz sama popróbować. Wiem, że niektóre osoby robią przysiady z samym obciążeniem w ręku.
OdpowiedzUsuńPozdro z Berlina
jecamilove.blogspot.com
Mega forma :)
OdpowiedzUsuńfajnie było tutaj zajrzeć meega fajny blog - polecam ! :)
OdpowiedzUsuńwarto było tu przyjść extra blog !
OdpowiedzUsuńsuper blog
OdpowiedzUsuń