czwartek, 15 sierpnia 2013

Oslo - relacja z wyjazdu + recenzja ćwiczeń FitAppy rozciąganie


Witajcie kochani! Po pierwsze i najważniejsze, do mojej współautorki Zrób Coś Dla Siebie:

Aniu, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!!!
Życzę Ci samych sukcesów, szczęścia i niezapomnianych przygód!

Obie dobrze wiemy, że nie jestem ekspertem w składaniu życzeń, ale nadrobimy to dzisiaj ;)

Wróciłam w poniedziałek ze wspomnianego wcześniej wyjazdu do Oslo. Krótko mówiąc, było świetnie! Najbardziej zaskoczyły mnie ciekawe, zróżnicowane widoki i bardzo czysta woda (jest tak dobra, że nie trzeba było kupować butelkowanej, bo każdy pije tam tak zwaną kranówkę). Ponad to w całym mieście jest bardzo dużo zieleni, przez co powietrze jest tam po prostu czystsze. Co więcej, zapowiadali przez cały weekend deszcze, a w rzeczywistości jedyne, co padało na głowy, to promienie słoneczne :) Przesyłam Wam parę zdjęć.





Oslo to miasto typu multi kulti. Spotkamy tam dużą ilość Polaków, dużo kobiet ubranych w muzułmańskie szaty, jak i wielu czarnoskórych mężczyzn, próbujących ubić roślinny interes ;)
Sklepy są tam czynne od poniedziałku do soboty, niektóre tylko w niedzielę. Rzadko otwarte są sieciówki typu Kiwi, częściej prywatne sklepiki zwykle z warzywami i owocami. Co więcej, alkohol można kupić tylko do określonej godziny. Za bardzo się w tym nie zorientowałam, ale widziałam, że kilka sklepów zamknęło lodówki na kłódki po dwudziestej pierwszej w sobotę.
I co najważniejsze w takiej podróży, jest tam śmiertelnie drogo, dlatego też lepiej nie przeliczać cen na złotówki. Panują tam inne realia zarobkowe, ale to nie zmienia faktu lekko zawyżonych cen, jak to bywa w każdej stolicy ;)

Za sam lot zapłaciłam śmieszną cenę - 168 złotych za bilet w dwie strony. Oczywiście z Ryanaira ;) Niestety musiałam też wykupić bilet na autobus lotnisko w Rygge-Oslo i z powrotem, co dało razem około 110 złotych. Gdyby nie przerażający fakt o sześciomiesięcznej skandynawskiej zimie, mogłabym tam zamieszkać :D
Mimo poniesionych kosztów z chęcią powtórzę wypad do tego miasta, gdy tylko nadarzy się taka okazja ;)


Przygotowałam jeszcze na dzisiaj króciutką recenzję.
Już jakiś czas temu wypróbowałam ćwiczenia na rozciąganie z FitAppy. Link do zajęć:


Jest to typowy filmik instruktażowy, nie zaś treningowy i na tym niestety się zawiodłam. Liczyłam na pełny film z zestawem ćwiczeń a'la Mel B czy Tiff. Aczkolwiek ćwiczenia są jak najbardziej pomocne, szkoda tylko, że nie jest ich za wiele. W wolnej chwili wypróbuję inne jej treningi. Być może następnym razem mnie zaskoczy.

Mam nadzieję, że macie udane wakacje i bawicie się niesamowicie :)
Buziaki!

7 komentarzy:

  1. Ale Ci zazdroszczę, strasznie interesuję się Skandynawią i bardzo chciałabym tam kiedyś polecieć. Swoją drogą faktycznie tanio udało Ci się tam polecieć, a na ile tam byłaś? :) Co do zimy, u nas ostatnio trwała 5 miesiące, więc w sumie podobnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. oo pierwszy raz słyszę o zajeciach ragga ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Norwegię, z chęcią odwiedziłabym ten kraj jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oohh też bym chciała tam pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię fitappy i jej treningi, Tabatę, Pylo i inne :) Te ćwiczenia miałam ochotę spróbować, ale widzę, ze bez rewelacji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładne zdjęcia :) Nie przepadam za fitappy. Drażni mnie troszkę ta dziewczyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście bilet lotniczy to okazja ;). Fajnie, że zwiedziłaś i jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń